Niespodziewane, obfite opady śniegu nawiedziły nowozelandzkie miasto Christchurch. Na Wyspie Południowej spadło kilkanaście centymetrów śniegu, ale synoptycy przewidują, że może go być jeszcze więcej.
Śniegu napadało tyle, że zdecydowano o zamknięciu niektórych szkół, uniwersytetu i dróg w rejonie Christchurch. Śnieżycom towarzyszył silny wiatr, osiągający w porywach do 100 km/h. Jak informują lokalne media, tysiące domów mogą nadal być bez prądu.
Topniejący śnieg zalał też kilkanaście gospodarstw, których mieszkańcy zostali ewakuowani. Zerwane zostały dachy.
Będzie dużo więcej
Synoptycy poinformowali, że lokalnie mogło spaść nawet 15 cm śniegu. To jednak nic w porównaniu z przewidywanymi na środę opadami w rejonie miejscowości Marlborough i na północ od Canterbury. Mieszkańcy tej części nowodzelandzkiej Wyspy Południowej mogą się spodziewać nawet metra świeżego śniegu.
Kto się cieszy, a kto nie?
- Kocham to, ponieważ jestem z Teksasu. U nas nie pada śnieg, więc taki widok jest dla mnie miły - powiedział jeden z turystów zaskoczony nagłą zmianą pogody.
Na lokalnym lotnisku w Christchurch odwołano kilka lotów, kilka kolejnych było opóźnionych. Teraz ruch lotniczy wrócił do normy.
Autor: ls/ŁUD / Źródło: Reuters TV, nzherald.co.nz