Indyjska sonda Mangalyaana wystartowała zgodnie z planem i o godzinie 10. (naszego czasu) wzbiła się w przestrzeń kosmiczną. Najpierw sonda pokona orbitę Ziemi, następnie po serii manewrów, wzniesie się ku orbicie Marsa. Do Czerwonej Planety dotrze we wrześniu 2014 roku.
Jeżeli misja się powiedzie, Indie dołączą do "klubu" badaczy Marsa. Indyjski statek kosmiczny będzie czwartym (po Stanach Zjednoczonych, Rosji i Europie) instrumentem pochodzącym z Ziemi, który zbada Czerwoną Planetę.
"Żadna z pierwszych misji się nie powiodła"
Istnieje ryzyko, że plan nie dojdzie do skutku. Jak wylicza dr K. Radhakrishnan - szef Indyjskiej Organizacji Badań Kosmicznych - dotąd żadna z pierwszych misji nie powiodła się w 100 proc. Szczęścia zabrakło m.in. Japonii w 1999 roku i Chinom w 2011.
Kilka eksperymentów, pobudzenie naukowców...
Indyjska Organizacja Badań Kosmicznych nie ukrywa jednak, że ma nadzieję, że w tym przypadku będzie inaczej. Mangalyaan ma pokazać światu, że Indie posiadają możliwości technologiczne w badaniu Układu Słonecznego.
Celem tej misji jest przede wszystkim przeprowadzenie kilku eksperymentów, a także pobudzenie społeczności naukowej.
Na Marsa dotrze za rok
Sonda została wystrzelona z indyjskiego centrum kosmicznego zlokalizowanego na wyspie Shriharikota nad Zatoką Bengalską. Na pokładzie statku znajduje się pięć instrumentów, które zbadają, w jaki sposób kształtuje się system pogodowy na Marsie i co stało się z wodą, która kiedyś tam istniała. Kolejnym celem wyprawy będzie poszukiwanie metanu. Niestety żadne z urządzeń jednoznacznie nie odpowie na pytania naukowców o życie pozaziemskie i nie przeprowadzi przełomowych doświadczeń.
Kosztująca 73 mln dolarów sonda ma dotrzeć do Czerwonej Planety 24 września przyszłego roku, wówczas zbliży się do Marsa na odległość 365 km. Na miejscu pozostanie co najmniej sześć miesięcy.
Autor: kt/rp / Źródło: Daily Mail, PAP